Używamy Cookies w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Dalesze korzystanie z tego serwisu oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Dowiedz się więcej o naszej polityce prywatności

Zamknij

15 - 24/06/2018

„Dobra literatura tak jak alkohol potrafi uzależniać i przenosić się w odmienne stany rzeczywistości. A gdyby tak obie rzeczy połączyć?” Odpowiedzią na to pytanie jest stworzony przez Aleksandra Przybylskiego Literacki almanach alkoholowy, a z jego inspiracji – także literacki dzień w naszym festiwalowym barze. Co pijał Humbert Humbert w Lolicie, a czym leczyli smutki nieszczęśliwie zakochani w Holly bohaterowie Śniadania u Tiffany'ego? Dziś na barze mieszamy poczucie humoru, literacką erudycję i wiedzę kulinarną. Na zdrowie!

Bellini

Bret Easton Ellis, American Psycho
Koktajl został nazwany na cześć weneckiego malarza Giovanniego Belliniego – nie wiadomo do końca czym kierował się autor nadając mu taką nazwę. Jedyny związek, jaki można znaleźć między nimi, to kolor. Odcień twarzy doży Leonarda Loredana na portrecie autorstwa Belliniego i odcień koktajlu są niemal jednakowe.

„Bellini podawany był jako aperitif w restauracji Pastele. Pili go bohaterowie powieści American Psycho". Jednak pijali go nie tylko postacie literackie: „Do weneckiego baru Harry's, gdzie drink został krótko po wojnie wynaleziony, chadzali tacy dżentelmeni, jak Ernest Hemingway, Truman Capote i Orson Welles. A na ich guście koktajlowym można polegać".
Aleksander Przybylski, Literacki almanach alkoholowy

Biały anioł

Truman Capote, Śniadanie u Tiffany'ego
Koktajl ten jest powieściowym wynalazkiem Trumana Capote – pijali go nieszczęśliwie zakochani w Holly dwaj bohaterowie Śniadania u Tiffany'ego. Biały Anioł miał zagłuszyć ich obawy i ugasić tęsknoty.

"– Miał pan wieści od Holly? […] – Właściwie nie od niej, to znaczy, sam nie wiem. Dlatego potrzebna mi pańska opinia. Skomponuję panu drinka, coś nowego. Nazywa się Biały Anioł – powiedział Joe Bell".
Truman Capote, Śniadanie u Tiffany'ego

Dżinanas

Vladimir Nabokov, Lolita
To autorski przepis Vladimira Nabokova – pijany przez bohatera Lolity Humberta Humberta w sytuacjach stresujących i odprężających. W oryginale nazywany jest pin – szpileczka – co pasuje do mrowienia i mentalnej akupunktury, jaką wywołuje koktajl.

„Nie podawać młodzieży oraz nie spożywać w towarzystwie podlotków. Latem uważać na motyle, które zwabione słodyczą ananasa, niepostrzeżenie wylizują zawartość szklanki".
Aleksander Przybylski, Literacki almanach alkoholowy

Gimlet

Raymond Chandler, Długie pożegnanie
Ulubiony koktajl Terry'ego Lennoxa aka Feliksa Martsona z powieści Długie pożegnanie Raymonda Chandlera. Lennox, choć alkoholik oraz człowiek słaby i zagubiony, to w sytuacjach granicznych – siła charakteru i ofiarność.

„Siedzieliśmy w kącie baru pijąc gimlety.
– Nie umieją tego przyrządzać – oświadczył – To, co nazywają gimletem, to po prostu sok cytrynowy z dodatkiem cukru i angostury. Prawdziwy gimlet to dżin pół na pół z sokiem cytrynowym Rose'a i nic więcej. Wysiada przy tym martini. […] Wypiliśmy jeszcze trzy gimlety. Normalnie taka ilość to dobry wstęp. Ale na tym się skończyło. Może więc rzeczywiście się wyleczył".
Raymond Chandler, Długie pożegnanie